Decydujące starcie
Koniec tygodnia zdecydowanie należał znowu do rządu. Znów pięć minut i co ciekawe - znowu zamieszanie. W świetle jupiterów odchodzi Teresa Lubińska, a na jej miejsce wchodzi do rządu Zyta Gilowska.
Pierwsza dama Platformy Obywatelskiej - jeszcze osiem miesięcy temu - dziś zostaje ministrem finansów i wicepremierem. W wielkim stylu Gilowska wróciła do polityki, po kilku miesiącach dobrowolnej przerwy politycznej.
Zyta Gilowska, zwolenniczka podatku liniowego - uczennica Balcerowicza - jak nazywają ją opozycjoniści pokazała, że polityka jest grą, w której liczy się drużyna w jakiej się rozgrywa. Powołanie Gilowskiej jednak może okazać się pewnym problemem dla rządu. W tym tygodniu w Sejmie znów dyskusja o budżecie na 2006 rok. Liga Polskich Rodzin zapowiedziała, że nie akceptowała składu rządu z Zytą Gilowską. Grozi także Samoobrona. Zatem może okazać się, że koniec tygodnia przyniesie impas przed głosowaniem nad budżetem. Z innej strony pojawia się pytanie, czy powołanie Zyty Gilowskiej ma być krokiem do zaproszenia Platformy Obywatelskiej do rządu? Choć w odpowiedzi posłowie Prawa i Sprawiedliwości mówią, że jest to chyba już niemożliwe. Ale inni mówią, że możliwe nie jest tylko dlatego, że prezes (PiS) nie pozwala na kupczenie stanowiskami.
Prawda jednak jest taka, że PiS nie ma wystarczającej liczby dobrych ludzi, którzy mogą obejmować wysokie stanowiska. Ostatnim przykładem mogą być problemy z powołaniem wojewodów. Specjalna komisja powołana przy MSWiA po kolei odrzucała przedstawianych kandydatów, co niestety nie służy partii rządzącej. Tak np. w województwie podlaskim wojewodą został Jan Dobrzyński, choć kilka tygodni wcześniej, nie przeszedł pozytywnie weryfikacji i oceny, jakiej dokonywała komisja przy MSWiA. Świadectwem braku kadr jest też nagłe poszukiwanie liderów w regionach. Nieuchronnie zbliżają się wybory samorządowe, a posłowie i senatorowie zaczęli już poszukiwania osób, które mogą mieć szansę zdobycia władzy w samorządach, zarówno na poziomie gminnym, powiatowym, oraz na poziomie województw. Politycy PO mówią o kryzysie władzy i o spadku zaufania dla obozu władzy w społeczeństwie.
W tym tygodniu podjęta zostanie decyzja, czy będzie nowy - ważny dla PiS - urząd. O powołaniu Centralnego Urzędu Antykorupcyjnego zdecydują parlamentarzyści. Urząd ten, jak donoszą jego zwolennicy, ma być urzędem, który zwalczać będzie korupcję - począwszy od najwyższego poziomu władzy, a skończywszy na najniższym - w powiatach i gminach. I choć są różne zdania o potrzebach naszego państwa związanych z walką z korupcją - nie wszyscy mają takie przekonanie jak PiS, że potrzebne do tego jest powołanie CUA.
Koniec tygodnia, to także ważny punkt dla Polski - debata i głosowanie nad budżetem. Opozycja pyta, czy budżet jest autorstwa Lubińskiej, Gilowskiej, czy może jeszcze kogoś innego. I tu pewnie znowu będzie zabawa w kotka i myszkę. LPR i Samoobrona krzywi się i mówi, że nie jest za, ale tak naprawdę chodzi chyba o to, że Pis do tej pory nie podjął współpracy, jaką proponowały mu te partie. PO się zastanawia, SLD jest przeciw. Tymczasem liderzy Pis zapowiadają, że jeśli nie będzie poparcia, jeśli rząd nie będzie miał akceptacji w Sejmie, to oznaczać będzie że trzeba rozpisać nowe wybory. Czy taki „straszak” zadziała na partie opozycyjne - zobaczymy pod koniec tygodnia.
W Sejmie debaty, a w mediach nowy temat - kto ma szansę na prezydenturę. Ledwie Kaczyński wprowadził się do Pałacu Prezydenckiego, a tu „Nowy Dzień” publikuje wyniki badań, zgodnie z którymi 33 proc. Polaków twierdzi że Donald Tusk ma większe szanse na objęcie stanowiska prezydenta RP za pięć lat niż Lech Kaczyński. Tymczasem jedno jest pewne, do wyborów prezydenckich jeszcze prawie pięć lat. Nie wiadomo ile jeszcze do kolejnych wyborów parlamentarnych. W tym tygodniu wiadomo będzie, czy wybory parlamentarne odbędą się szybciej niż wybory samorządowe, które zgodnie z planem - jesienią 2006 roku.
Jacek Babiel
Tekst ukazał się 9 stycznia 2006r. w Sewisie Samorządowym Laudator