PO znów przegra przez sondaże?
W 2005 roku pierwsze sondaże przedwyborcze dawały Platformie Obywatelskiej zdecydowaną przewagę. Później Prawo i Sprawiedliwość szybko odrobiło dziesięciopunktową przewagę. Chwilę przed godziną zero, przed ciszą wyborczą sondaże pokazywały znów przewagę PO. Jak się potem okazało, były to tylko prognozy, które nie przełożyły się na wynik wyborczy.
O frekwencji mówiło się także przed tamtymi wyborami parlamentarnymi, bo wiadomo było, że ostateczny wynik i tak może się zmienić, a częste publikacje prognoz wyborczych mówiły o wahaniach sympatii politycznych. Atmosferę podgrzewały także zbliżające się wybory prezydenckie, które miały być drugim stopniem decyzyjności Polaków. To właśnie te dwie sesje wyborcze i prognozy przyszłej koalicji Po-PiS miały decydować o tym, kto przez najbliższe lata będzie rządził Polską. I mimo, iż badania opinii różniły się od siebie, jedne dawały więcej punktów PiSowi, inne PO, trzeba powiedzieć, że tamte badania miały duży wpływ na wynik, jaki zobaczyliśmy po podliczeniu głosów przez Państwową Komisję Wyborczą.
Można mówić, że ludzie nie biorą pod uwagę tego, co publikują instytuty badania opinii, ale wszyscy, którzy głoszą tę tezę zapominają o tym, że wśród wyborców jest poważna, liczna grupa, która deklaruje chęć udziału w wyborach ale do końca nie wie na kogo będzie głosować. I tak w ostatniej chwili o tym komu oddać swój głos w 2005 roku w wyborach parlamentarnych w zależności od badania – decyzję podjęło od kilku do kilkunastu procent. Jest taka teza, która mówi o tym, że ludzie lubią utożsamiać sie ze zwycięzcami lub potencjalnymi zwycięzcami i właśnie dlatego idą na nich głosować. Zatem dlaczego dwa lata temu Platforma nie wygrała wyborów? A no dlatego, że więcej wyników ankiet wskazywało ich wygraną. Elektorat PO na fali sukcesu nie poszedł głosować w komplecie, bo instytuty już przed wyborami obwieściły jej wygraną i chociaż część niezdecydowanychj poparła właśnie PO, to nie wystarczyło to w ostatecznym rozrachunku. PiS natomiast do końca mobilizował swój elektorat, a ten zdyscyplinowany pojawił się w dniu wyborów przy urnach. Do tego doszła jeszcze część poparcia od tych, którzy do ostatniej chwili byli niezdecydowani i to jest uzasadnienie wyniku sprzed dwóch lat.
Jak będzie teraz? Czy sondaże, które znów faworyzują Platformę, ją pogrzebią jeszcze przed wyborami? Jaka będzie frekwencja? Jak zwykle – wybory to loteria. Wystarczy poczekać do 22 października i wszystko będzie jasne. Dzień po wyborach nie prognozy ale wyniki pokażą, kto rzeczywiście będzie rządził Polską.
Jacek Babiel