Samorządowe zmiany
W ostatnim tygodniu głośno zrobiło się znowu o propozycjach nowelizacji ustawy samorządowej. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy mocno naciskali na wprowadzenie zmian zaproponowali, by polegały one na tym, że jeśli do końca kadencji wójta, burmistrza lub prezydenta miasta pozostanie mniej niż 12 miesięcy, wówczas nie będą organizowane przedterminowe wybory i do końca kadencji będzie mógł rządzić komisarz.
Sprawa nagłaśniana od kilku tygodni zwłaszcza przez PiS nabrała przyspieszenia w momencie, gdy Lech Kaczyński zrezygnował ze stanowiska prezydenta Warszawy. I choć pojawiły się głosy, że w momencie zaprzysiężenia, prezydent RP Lech Kaczyński jest podwójnym prezydentem – to nie o to chodziło. Problem polega na tym, że obecne zapisy ustawy o samorządzie gminnym mówią, że jeżeli na stanowisku wójta, burmistrza lub prezydenta pojawi się wakat (rezygnacja, odwołanie, śmierć), wówczas na terenie tej jednostki samorządu terytorialnego należy przeprowadzić wybory uzupełniające. Ustawa mówi, że wyborów nie trzeba przeprowadzać, jeżeli do kolejnych wyborów samorządowych, które wyznaczone są w konstytucyjnym terminie pozostało mniej niż 6 miesięcy. Wówczas premier w takiej gminie lub takim mieście powołuje zarząd komisaryczny i komisarza, którzy sprawują władzę do momentu wyborów.
Jak wskazywali posłowie PiS, wydłużenie mandatu komisarza jest zasadne, bo po ostatnich wyborach parlamentarnych wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów zostało posłami.
W czwartek 29 grudnia 2005 roku Sejm zdecydował, że zarząd komisaryczny w momencie, gdy do końca kadencji wójta, burmistrza, czy prezydenta miasta zostało mniej niż 12 miesięcy - można będzie wprowadzać dopiero od następnej kadencji samorządów. Tym samym propozycje PiS nie uzyskały większościowego poparcia i jeśli Senat nie wprowadzi w tym zakresie zmian, już niebawem w samorządach, w których powstały wakaty na stanowiskach wójta, burmistrza i prezydenta – odbędą się wybory uzupełniające.
Tak więc, jeśli w najbliższym czasie Senat wprowadzi zmiany – prawdopodobnie opozycja Sejmowa będzie starała się je odrzucić. Jedno jest pewne, PiS nie ma dziś na Wiejskiej takiej przewagi, by przeforsować wszystkie ustawy. W przypadku ustawy samorządowej może być podobnie do tego co stało się ostatnio z ustawą o „becikowym” – opozycja wiedząc, że Polskę nie stać na tak duże wydatki, chciała pokazać politykom z Prawa i Sprawiedliwości, że nie mogą oni samodzielnie decydować o losach kraju. Czy ustawa samorządowa będzie kolejną nauczką dla ekipy rządzącej i PiSu? Wszystko wskazuje na to, że tak będzie.
Jacek Babiel
Tekst ukazał się 2 stycznia 2006r. na www.serwissamorzadowy.pl