Dlaczego Hanna wygrała w Warszawie...
Premier Jarosław Kaczyński oceniając wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich w Warszawie powiedział, że jedną z przyczyn zwycięstwa Hanny Gronkiewicz-Waltz było wcześniejsze zakończenie kampanii wyborczej w związku z katastrofą w kopalni Halemba...
Jarosław Kaczynski do przyczyn porażki Kazimierza Marcinkiewicza, a wygranej Gronkiewicz-Waltz zaliczył także poparcie jej przez byłego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego oraz poparcie, jakiego udzielił jej w ostatniej chwili Marek Borowski. Nie zauważył jednak premier, że w czasie, gdy w kopalni trwała akcja ratunkowa, a później już gdy ogłoszona została żałoba narodowa, stacje telewizyjne pokazywały w zasadzie dwóch polityków. Byli to bracia Kaczyńscy, którzy pojawili sę w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej. Nic to, że 23 listopada wieczorem w Wiadomościach TVP panowie Kaczyńscy pokazani byli kilka razy w ciągu zaledwie sześciu minut. W czasie, gdy większość polityków usuwała sę w cień, premier i prezydent byli w świetle jupiterów, we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Przynajmniej, pewnie są o tym przekonani. Dwie najważniejsze osoby w państwie nie mogły się tam nie pojawić. Zresztą teraz to już taka norma, trzeba być tam gdzie się coś dzieje. Tak było w przypadku hali w Katowicach - tyle, że tam przyjechało także jeszcze kilku innych ministrów. Tak było i w przypadku szkoły, z której młoda dziewczyna popełniła samobójstwo - tam był Minister Edukacji Narodowej Roman Giertych. I wcale nie było dziwne to, że ważna osoba się pojawia w miejscu katastrofy, ale dziwne jest to, że potem okazuje się, że przez katastrofę inna katastrofa niemal się dzieje - wyborcza katastrofa.
Pytanie, kto jeszcze jest winien temu, że społeczność Warszawy nie wybrała Marcinkiewicza? Czy właśnie dlatego, że to akurat prezydent Kwaśniewski poparł Hannę Gronkiewicz-Waltz, premier mówił, że „wraca stare”?
Największy przegrany
Nie wiadomo kto przegrał, Kazimierz Marcinkiewicz, czy może Jarosław Kaczyński i całe PiS, które tak bardzo wierzyło w wygraną byłego premiera z Gorzowa. A może Marcinkiewicz nie przegrał, bo przecież niedawno był ogłoszony jednym z najbardziej popularnych polityków w naszym kraju. A może przegrała koncepcja Prawa i Sprawiedliwości, może warszawiacy chcieli pokazać, że w Warszawie powinien być inny układ sił, niż w większości regionów Polski. Na kandydatkę Platformy Obywatelskiej głosowało 53,18 proc. wyborców, a na Kazimierza Marcinkiewicza 46,82 proc. Głosowało 53 proc. mieszkańcow stolicy.
Warszawiacy wybrali, wybrali też mieszkańcy innych dużych miast. I tam też PiS nie zebrał dobrych plonów. Pewnie dlatego, że tam też kampania samorządowa wcześniej się skończyła.
Jacek Babiel