Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 22 grudnia 2024 napisz DONOS@

Katastrofa

Początek zeszłego tygodnia nie przyniósł zmiany, a zapowiadano, że zmiany przyniesie. Mimo tego, że rozmowy były prowadzone, nie udało się dojść do porozumienia. I tak do ostatniej chwili, do głosowania nad budżetem nie podpisano paktu stabilizacyjnego.

Tak samo było we wtorek, gdy rozpoczynała się dyskusja nad budżetem, którą rozpoczynano dość późno bo dopiero około godziny 16. Niektórzy mówili o kabarecie i małej powadze obrad, które zakończono po północy w środę, ale miał być to chyba pokaz umiejętności i poświęcenia posłów, którzy głosowali około 200 poprawek do budżetu. Posłowie chcieli pokazać, że są zdolni pracować ponad siły tylko po to by mieć pracę. W końcu budżet uzyskał poparcie większości, ale to nie uspokoiło całej sytuacji. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mówili, że trzeba jeszcze poprawić budżet. Zatem wizja wcześniejszych wyborów wcale nie została oddalona. Jeszcze w tym tygodniu przegłosowanym budżetem ma zająć się Senat. Gdyby poprawek już nie było, a Senat dałby sobie spokój z wprowadzaniem ulepszeń, wówczas byłaby szansa, że prezydent Lech Kaczyński otrzymałby go w konstytucyjnym terminie. Wówczas nie byłoby już argumentów by rozwiązać parlament. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że plan wprowadzania poprawek w Senacie jest konsekwentnym dążeniem do poprowadzenia Polski do wcześniejszych wyborów.

Zaraz po głosowaniach nad budżetem rozgorzała na nowo dyskusja na temat tego, kto właściwie w Polsce sprawuje władzę. I prawie wszyscy wskazali na Jarosława Kaczyńskiego. On oczywiście, że nie, bo jest przecież premier Kazimierz Marcinkiewicz i prezydent Lech Kaczyński. A w ogóle to przecież w parlamencie decyduje większość. Ale pytania o przyszłe wybory i tak kierowane były do Jarosława Kaczyńskiego. Odpowiedź jak zwykle taka sama – jeśli nie uda się stworzyć stabilnej większości, to będzie istniała realna potrzeba ogłoszenia wcześniejszych wyborów. Tak uważa PiS. I chyba takie same zdanie na sprawę mają już wszystkie partie. Liga Polskich Rodzin i Samoobrona po tym jak nie udało im się podpisać porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością umówiły się, że jeśli zostaną ogłoszone wcześniejsze wybory, to stworzą razem wspólną listę wyborczą. Ma to być odpowiedź na zapowiadane w sondażach malejące poparcie dla obu partii, które samodzielnie mogłyby nie wejść do przyszłego parlamentu. Zatem po deklaracjach SLD i SdPL, teraz LPR i Samoobrona zbroi się do podjęcia rękawicy, jaką chce rzucić PiS. Choć Platforma Obywatelska wyraża nadzieję, że wyborów nie będzie, to jej politycy też mówią między wierszami o gotowości do wyborów.

W nocy z czwartku na piątek posłowie zdecydowali o tym, że Rzecznikiem Praw Obywatelskich w najbliższych latach będzie dr Janusz Kochanowski. Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wszedł kandydat Samoobrony Tomasz Borysiuk i kandydat LPR Lech Haydukiewicz. Z kolej do Krajowej Rady Sądownictwa wybrano Przemysława Gosiewskiego z PiS, Wojciecha Jasińskiego i Jana Burego z PSL oraz Annę But z Samoobrony. Tamta noc pokazała, że możliwość porozumienia w Sejmie jednak jest. Udało się także politykom PiS dopiąć swego w sprawie wyborów samorządowych, które po czwartkowo-piątkowych głosowaniach nie odbędą się w Warszawie wcześniej niż przed jesienią.

Prawie pewne jest, że koalicji PO-PiS nie będzie. A tylko taka koalicja zdaniem Jarosława Kaczyńskiego miałaby szansę na skuteczne rządzenie do końca kadencji. Tymczasem ruszyło się coś w sondażach. Do niedawna pewne Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich ankietach otrzymuje mniej niż kilka tygodni temu. Platforma i SLD dostaje trochę więcej, ale na razie nie ma takiej sytuacji, która wskazywałaby na to, że na scenie politycznej coś się zmieni. Koniec tygodnia siłą odciągnął Polaków od polityki i partyjnych rozgrywek. A to za sprawą katastrofy budowlanej na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich w Chorzowie. W hali, w której odbywała się międzynarodowa wystawa gołębi prawdopodobnie w wyniku nagromadzenia się śniegu, na zwiedzających zawalił się dach. W chwili katastrofy w hali było prawdopodobnie od 500 do tysiąca osób. W niedzielę informowano o 66 zabitych i ponad stu czterdziestu osobach rannych. Jak informowało Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, w niedzielę o 9 w kilkunastu szpitalach woj. śląskiego było jeszcze 76 osób.

Katastrofy są nie tylko udziałem polityków, zwłaszcza tych na Wiejskiej. W cień odchodzą „wielkie” problemy koalicyjne, bo w Katowicach zginęli ludzie. A pewnie za jakiś czas się okaże, że wcale ginąć nie musieli. Katastrofy budowlane, takie jak ta w Katowicach nie są nigdzie zapowiadane i nie decyduje się o nich w głosowaniach. Wszystko dzieje się znienacka, bez ostrzeżenia. Tragiczny bilans przynosi czas.

Prezydent RP Lech Kaczyński, po przybyciu na miejsce katastrofy ogłosił żałobę narodową. Od niedzieli 29 stycznia do środy 1 lutego 2006r. na wszystkich budynkach państwowych flagi będą opuszczone do połowy.

Jacek Babiel

tekst pierwotnie ukazał się w Serwisie Samorządowym Laudator 


 
- -
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę