Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 30 grudnia 2024 napisz DONOS@

Żenua

Jak nazwać to co dzieje się w Polsce? Czy żenujący festiwal życzeń partii koalicyjnych w parlamentarne wakacje coś w Polsce zmieni?

fot. Jacek Babiel
fot. Jacek Babiel

Cała koalicja PiS, LPR i Samoobrona to jeden wielki ciąg straszących się nawzajem polityków. Przez cały czas jej trwania co jakiś czas naprzemian, gwiazdy medialne mówiły o tym, że brak porozumienia prowadzić będzie do upadku koalicji a w konsekwencji do kolejnych wyborów parlamentarnych. Tyle, że te podchody były do tej pory raczej działaniami zaczepnymi, które miały raczej zdenerwować współkoalicjantów. Zatem daleko było od rzeczywistej groźby.

Lato 2007 roku chyba przejdzie do historii IV Rzeczpospolitej budowanej przez Jarosława Kaczyńskiego. Premier z PiSu, jak gracz pokerowy, poszedł na całość. Decyzja o akcji CBA w sprawie Andrzeja Leppera, odwołanie ministra z LPR a także odwołanie prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rozlnictwa to posunięcia, które miały przesądzić o istnieniu rządu.

Początek – akcja CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Jak się okazało, akcja nie przyniosła zakładanych skutków, a Andrzej Lepper nadal ma silne poparcie w Samoobronie. Choć prawdopodobiństwo całkowitej kompromitacji szefa Samoobrony było duże, to dziś z perspektywy kilkunastu dni po akcji CBA trzeba stwierdzić, że plan „złapania” Leppera w sidła korupcji był dalece niedoskonały. I to był początek wojenki, jaka rozpętała się na szczytach władzy. Chwilę po tym, jak LPR na czele z Romanem Giertychem stanęła w obronie Samoobrony, premier stwierdził, że jeśli sytuacja niepewności trwać będzie dalej, to nie będzie szans na wspólne rządzenie do końca kadencji Sejmu w 2009 roku.

Po kilku dniach LPR i Samoobrona dochodzą do wniosku, że warto połączyć swoje siły – powstaje LiS. Nowe ugrupowanie polityczne skupiające dwie partie nie jest alternatywą wobec Prawa i Sprawiedliwości. Myliłby się także ten, kto by pomyślał, że powstanie LiSu to koniec koalicji. Na dodatek premier Jarosław Kaczyński dopowiada, że się LiSa nie boi, tak więc zabawa w kotka i myszkę trwa dalej. Dlaczego zabawa? A dlatego, że trudno mówić o zdroworozsądkowych posunięciach członków partii politycznych, którzy sprzeciwiają się polityce swoich współkoalicjantów, a jednocześnie zachowawczo zaznaczają że koalicja trwa nadal.

Po wcześniejszych zapowiedziach premiera, że nie ma co się obawiać LiSa pojawia się list z zasadami dobrego rządzenia, który jest postulatami dla koalicjantów z Ligi i Samoobrony. Dziesięć punktów na początku to zbyt dużo, ale już za chwilę prawie na wszystkie LiS może się zgodzić. A wszystko oczywiście dla Polski i dla realizacji programu „Solidarnego państwa”.

Bez wyjścia pozostał też Roman Giertych. Minister Edukacji na wakacjach od dziennikarzy dowiedział się, że kanon lektur który zaproponował został przez Rząd zmieniony. Premier podczas konferencji prasowej, która podsumowała 365 dni jego rządów z nieskrywaną radością mówił o tej zmianie. Ten gest z pewnością nie został przyjęty jako znak przyjaźni. A minister Giertych się tylko trochę zdenerwował, bo w sumie tylko tyle mu już pozostało.

Po niedzielnym wypadku (22 lipca) we Francji sytuacja jakby się stabilizuje. Przynajmniej w czasie żałoby narodowej wiadomo, że nic się nie zmiani. Po zapowiedzi premiera Kaczyńskiego, że ten już wie czy wybory wcześniejsze będą czy nie – dowiedzieliśmy się o tym, że ta informacja będzie dostępna publicznie dopiero po zakończeniu żałoby. I znów prztyczek w nos LiSa. Wprowadzeni w drgania strachu koalicjanci zaczęli festiwal haseł mających na celu podlizanie się rządzącym politykom z PiSu. „Nie chcemy wojny z PiS”, „wciąż możemy być razem” i inne tego typu. Były także takie, mówiące o tym, że koalicji już njie ma, a wybory są przesądzone. I co, kto tu gra, a kto chce rzeczywiście wyborów? Może wszyscy, a może nikt.

W związku z tym, że politycy LiSu nadal chceli trwania koalicji (czytaj, że nie chcieli jej zerwać) trzeba było czegoś nowego. W kolejnym kroku pomocny był polityk LPR Daniel Pawłowski, który wysłał do minister Fotygi list z prośbą o wyjaśnienie korzyści jakie Polska miała uzyskać podczas ostatniego szczytku w Brukseli. Sama minister Fotyga nie komentowała tego, a odwołanie Pawłowca wg Fotygi miało być decyzją premiera. Liga szybko wydała komunikat, że nie zgadza się z takim traktowaniem swego polityka, ale jednocześnie odcięła się od jego działań, które nie były zgodne z oficjalnym stanowiskiem LPR. Zatem odwołanie było czymś co miało zdenerwować Ligę, ale takim nie było, bo Liga stała się zbyt zachowawcza. Minister Orzechowski mówił wręcz o tym, że jeśli nic w programie koalicji się nie zmieniło, to o kryzysie w koalicji nie można mówić.

Później premier odwołuje prezesa ARiMR Pawła Osucha, który sprawował to stanowisko z nadania politycznego Samoobrony. Andrzej Lepper natychmiast zarzuca premierowi niesprawiedliwość. Lepper mówi o tym, że odwołanie Osucha to złamanie ustaleń umowy koalicyjnej. Padają słowa „tej koalicji już nie ma”. Mimo to, koalicja trwa nadal. Zarówno Lepper oraz Giertych nie chcą sami zerwać tej koalicji, obaj chcą by zrobił to sam premier Kaczyński.

Mija kolejny termin. Po czwartkowym związanym z żałobą, termin piątkowy, a później sobotni o północy. Decyzji, konkretnej nie ma nadal. I pewnie tak będzie jeszcze przez jakiś czas. Premier Kaczyński wie już o tym, że może z koalicjantami zrobić bardzo dużo, może ich wodzić za nos. Premier już wie, że obie partie z LiSu boją się utraty stanowisk. Jednocześnie premier wie także o tym, że przedłużanie tego stanu niepewności i upokorzenia w końcu doprowadzą do wewnętrznego rozpadu partii LiSa, a potem będzie już z górki. Niezadowoleni zasilą z pewnością szeregi PiSu, co jeszcze bardziej wzmocni tą partię na rynku politycznym. Wydaje się, że z wcześniejszymi wyborami lub bez wcześniejszych wyborów bracia Kaczyńscy nadal będą mieli największe poparcie w Polsce.

Jeśli jeszcze dziś ktoś zastanawia się dlaczego premier Jarosław nie ogłosił wcześniejszych wyborów podpowiadam, nie chodzi o to by je ogłosić, tylko by wyborami grać i straszyć.


Jacek Babiel
www.babiel.com.pl


 
- -
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę