Żałoba na wyciągnięcie ręki
W ciągu dwóch lat w Polsce ogłasza się czwartą żałobę narodową. Czy to nowa moda na uczczenie pamięci osób, które tragicznie odchodzą z tego świata, czy tylko sposób rządzącej elity na podreperowanie swoich notowań?
Nie umniejszając tragedii osób, które wypadek przeżyły, jak i rodzin osób które zginęły w tej nieszczęsnej pielgrzymce wypada zastanowić się dlaczego nasz rząd wspomaga tylko takie, jednostkowe zdarzenia. W przypadku większości zdarzeń drogowych i wypadków na polskich drogach, poszkodowani nie mogą liczyć na wsparcie prezydenta, czy premiera (Premier Jarosław Kaczyński poinformował o przekazaniu po 100 tys. zł dla rodzin osób poszkodowanych w wyniku niedzielnego wypadku polskiego autokaru we Francji.). I nie mówię tu o wizycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w miejscu wypadku, bo tu chodziło o gest. Zastanawia mnie tylko, dlaczego rodziny ofiar tego wypadku dostaną od rządu pieniądze, a inni poszkodowani w wypadkach drogowych takich pieniędzy nie dostają? Zastanawiające to jest nie tylko dlatego, że dzieje się to w blasku fleszy i kamer. Rozumiem, że takie są oczekiwania społeczne, a premier te oczekiwania zna bardzo dobrze i dlatego wychodzi im naprzeciw. Tylko czemu wybiórczo traktowane są te oczekiwania?
Śmierć papieża Polaka (2005), zawalony dach w centrum targowym w Katowicach (2006), wypadek w kopalni Halemba (2006) i teraz po wypadku autokaru z pielgrzymami we Francji (2007). Czy przypadkiem ta żałoba narodowa nie jest znów cyniczną grą o punkty wyborcze? Choć dziś nie ma kampanii wyborczej (jeszcze) to można odnieść wrażenie, że chodzi o coś więcej niż tylko żal. Setki fleszy, kamer, komentarzy i statystyk. Można organizować do woli konferencje prasowe. Tak było w Międzynarodowych Targach Katowickich, tak było w Kopalni Halemba, tak jest i teraz. Serwisy informacyjne pokazują zdjęcia z miejsca wypadku, a są tam prezydent, ministrowie. Wszyscy w bólu łączą się z rodzinami ofiar...
Ktoś powie, że autor tekstu jest cynikiem, że zadaje pytanie o cel żałoby narodowej. Być może nie mam racji. Ale zadam pytanie, czy dni narodowej żałoby nie powinny być ogłaszane w sytuacji naprawdę wyjątkowej? Kiedy będzie następna? Czy jutro, gdy w kolejnym wypadku zginie 25 osób prezydent też ogłosi żałobę narodową? A jak nie ogłosi, to dlaczego?
Jacek Babiel