Pomysł padł
Co to za państwo, gdzie dla satysfakcji polityków z jednej partii organizuje się plebiscyt, który z góry skazany był na niepowodzenie?
A to Państwo to my wszyscy, drodzy działacze. To także wasze pieniądze, i waszych dzieci, sąsiadów z ulicy, ale także sąsiadów z drugiej części województwa.
Po co było wydawać miliony złotych na kampanię rerferendalną, po co drukowanie kart wyborczych, po co pieniądze na diety dla członków komisji? Po co ta cała machina? Tylko dla was? Dla satysfakcji i z chęci pokazania, że Prawo i Sprawiedliwość może wygrać wszystko w Polsce? Ciekawe co teraz członkowie partii rządzącej będą wmawiać nam, mieszkańcom województwa i całej Polsce.
Może być tak, że to Platforma Obywatelska przyczyniła się do słabej frekwencji referendalnej i największa wina była w tym obozie. I pewnie liderzy tej partii ostro usłyszą od działaczy PiSu. Potem pewnie też usłyszy sam Roman Giertych, który mówił, że referendum jest bez sensu. Później mogą być dziennikarze, prasa, radio i telewizje, które nierzetelnie relacjonowały i przedstawiały problem obwodnicy Augustowa i tematu referendum. Na końcu prawdopodobnie usłyszą „wykształciuchy” i liberalne siły, które sprzeciwiają się polityce rządu i chcą powrotu do III Rzeczpospolitej. I tak pewnie możnaby szukać winnych.
Ale jeszcze raz zapytam, po co? Można było w ostateczności na upartego zorganizować badanie opinii publicznej. Można było wybrać kilka instytutów i ośrodków badania opinii publicznej i zapytać o obwodnicę Augustowa dużo większą liczbę mieszkańców województwa podlaskiego. Później można było porównać wskazania respondentów z różnych badań. I tak PiS, za swoje pieniądze mógłby nas przekonywać. Jeszcze raz podkreślę, za pieniądze członków PiS, a nie za pieniądze, które powinny być wydane na inne cele.
Ale nie, trzeba było referendum, które – jak mówił w spocie referendalnym Jarosław Schabieński – jest odpowiednią formą. I tak sobie myślę, że odpowiednią formą było też referendum w sprawie budowy hipermarketu (w skrócie) w Łomży. Tu, gdzie zainteresowanie tematem jeszcze przed referendum było porównywalnie większe niż referendum w województwie, wynik był mizerny. A i sam komisarz Schabieński na kilka tygodni przed referendum „w sprawie obwodnicy” nie wiedział jak wyglądało referendum lokalne w Łomży. Szkoda, bo może przed podjęciem decyzji o wydaniu lekką ręką kilku milionów złotych, można było zrobić choćby badania ile osób w województwie pójdzie głosować i decydować o obwodnicy Augustowa. Wówczas pewnie okazałoby się, że nie ma sensu angażować w sprawę obwodnicy Augustowa całego województwa podlaskiego.
Podsumowując trzeba stwierdzić, że referendum „w sprawie obwodnicy” jest porażką przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości, jej liderów i ministrów, których wizyty w ostatnich dniach przed wyborami nie przekonały mieszkańców tego województwa do głoszonych haseł. Pewne jest jedno, Polska będzie się rozwijała wolniej. Takie wrażenie odniosłem po tym, jak Jarosław Kaczyński w Zambrowie mówił, że wynik referendum zdecyduje o rozwoju kraju. „Głosujcie za obwodnicą”, a oni nie zagłosowali. I nawet nie zagłosowali przeciw. A w związku z tym mieszkańcy województwa podlaskiego zdecydowali o losie całej Polski? To z całego planu pchnięcia Polski do przodu nic nie będzie?
A może jednak? Może mimo porażki panowie i panie z PiSu nie pogniewają się na wszystkich Polaków i nie będą pokazywać mieszkańców województwa podlaskiego palcami, że to nasza wina, że Polska jest znów w tyle. Może klęska PiSu w referendum nie będzie wymówką dla każdego kolejnego niepowodzenia rządu i koalicji rządzącej.
Cóż, prawie się udało. Zwycięstwo przeszło koło nosa. A konsekwencje, na razie tylko moralne. Finanse w zakresie organizacji referendum znane na razie tylko w przybliżeniu z pewnością osłabią inicjatora referendum, czyli PiS. Później, za kilka tygodni zacznie się kolejna rozprawka, tym razem w sejmiku. Radni spoza PiSu z pewnością wypomną kolegom ich wspaniały pomysł referendalny.
Na zakończenie jeszcze jedna teoria. PiS prawdopodobnie wcale nie chciał by powstała obwodnica przez dolinę Rospudy, bo gdyby tak było to trzeba by zorganizować referendum na terenie gminy lub powiatu Augustów. Tam przecież można było przewidzieć, że frekwencja będzie bardzo wysoka. Więc o co chodziło?
Chodziło o kampanię wyborczą do sejmiku województwa. Tylko, czy ta kampania Prawa i Sprawiedliwości – to referendum wojewódzkie, musiało tyle kosztować nas wszystkich?
Nam wyborcom, podatnikom, maszynkom do głosowania wypada tylko podziękować inicjatorom referendum, politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie wymyślili ciekawszego sposobu na rozwój i promocję.
Jacek Babiel