Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

Polska na dobrej drodze

Chwilę po przedwczesnych, przedterminowych wyborach parlamentarnych, w miejscach gdzie przed wyborami wisiały bilbordy Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się plakaty z hasłem „Polska na dobrej drodze”.

Wydaje mi się, że to iż tak szybko po wyborach pojawiły się te plakaty na naszych ścianach budynków i bilbordach przydrożnych świadczyć może, że ta kampania zaprogramowana była na długo przed wyborami. Tak więc, skoro wiadomo, że akcja jest przedsięwzięciem Prawa i Sprawiedliwości, oznaczać może, że partia ta nie przewidziała, że coś może się nie udać, że wybory wygra inna partia. Wszystko miało się udać, więcej – PiS miał wygrać wybory i ogłosić całej Polsce i nam wszystkim, że to dzięki temu, że ta partia istnieje, jest nam lepiej, albo nawet dobrze.

No właśnie, a jak jest, jak było, i jak być mogło? To pytania, na które odpowiedzi różnią się w zależności od tego kto na nie odpowiada. Politycy PiS mówią, że wszystko co dobre pochodzi od nich, a jeśli nie wszystko to przynajmniej większość pozytywnych zdarzeń w latach 2005-07. Politycy SLD, a nawet PSL mówią, że to oni działali tak dobrze, że obecna ekipa rządząca zbiera żniwo ich działań. Czy to możliwe, by rozwój Polski nie był związany ani z jednym, ani z drugim ugrupowaniem politycznym?

Prawo i Sprawiedliwość w portalu „Polska na dobrej drodze” sugeruje, że najpoważniejsze zasługi w rozwoju to jest sukces i efekt dwóch lat rządów PiS. Patriotyzm, telekomunikacja, gospodarka, Unia Europejska, ekonomia, zdrowie, walka z korupcją, bezpieczeństwo – to wszystko miało się rozwinąć za czasów PiS.

Tak więc zacznijmy od końca. Bezpieczeństwo według propagandystów z partii, która przez dwa lata rządziła w Polsce jest większe. PiS pisze, że za ich rządów wprowadzono sądy 24-godzinne i że rozpoznano w tym czasie około 25 tysięcy spraw. Ale nie pisze się w tej propagandowej publikacji tego ile z tych 25 tysięcy to pijaczki i obszczymurki zatrzymane za przekleństwo. Nie napisano także tego, że pracownicy sądów i prokuratur w całej Polsce wyśmiewali pomysły ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który sprezentował im te dyżury. Zwiększyły się też podobno nakłady na policję, ale nie pisze się też tego, że do policji nie chcą zgłaszać się ludzie bo nadal większość społeczeństwa uważa zawód policjanta za zbyt niebezpieczny, mało stabilny, niedochodowy i czasami wręcz niegodny. Wreszcie bezpieczeństwo, o którym pisze PiS to brak wiary w to, że u nas może być spokojnie, a stukanie do drzwi o 6.30 nad ranem to wcale nie jest stukanie mleczarza. Czy to jest bezpieczeństwo o którym marzyliśmy i jakiego chcieliśmy? Czy tego nam brakowało? Dreszczyku emocji i braku przewidywalności jutra? Napewno nie.

Walka z korupcją to element, który był jednym z głównych haseł rządów PiS. To wręcz sztandarowe hasło, które miało być wytrychem do wszelkich problemów na drodze władzy partii braci Kaczyńskich. No właśnie, czy chlubą jest to, że korupcję zwalcza się nawet na najwyższych szczeblach władzy? Jeśli tak, to jacy ludzie tam są, na tych najwyższych szczeblach? Chyba raczej marnej postawy moralnej, a jeśli tak to jest to podstawowy błąd tych, którzy do stołu władzy tych miernych ludzi zaprosili. A jeśli chodzi o 100 procent wykrywalności przestępstw korupcyjnych, to jest już mijanie się z prawdą. Z tego co pamiętam, nadal nie postawiono zarzutów np. Andrzejowi Lepperowi oskarżonemu w aferze gruntowej. Tam chodziło o łapówkę, i co? Po kilku miesiącach nic! Dalej, jeśli jest tak, że ujawnia się tylko sprawy prawie ugrane (jak Leppera) oraz tylko wygrane, a nie pokazuje się tego nad iloma sprawami pracowało np. CBA to trudno mówić o 100 procentach wykrywalności przestępstw.

Ale to dopiero początek rządowych przechwał. Zdrowie to dopiero jest sukces. Tak, dbali o nasze zdrowie tak bardzo, że chwalą się 30 procentowym wzrostem wynagrodzeń w służbie zdrowia, największym od 1989 roku. No ale o lekarzach i pielęgniarkach strajkujących już ani słowa nie napisano. Nie napisano ile (a było prawie dwieście) szpitali strajkowało w Polsce za czasów, gdy Ci panowie i te panie decydowały o naszych losach. Nie wiadomo zatem ile pielęgniarek i położnych i lekarzy jest już dziś zdecydowanych i chce wyjechać z kraju, bo tu nikt nie docenia ich pracy. A przede wszystkim nikt nie jest w stanie zapłacić im tyle ile by chcieli. A, nie napisano też ani słowa o tym jak rozmawiano, albo raczej ignorowano pielęgniarki przed Kancelarią premiera, ale to szczegół, bo przecież chodziło o propagandę.

Ekonomia, to było coś, co zbyt bardzo się zmienić nie mogło za rządów PiS. Choć mówi się o wzroście wynagrodzenia to wcale nie jest to związane z rządami tej czy innej partii, bo to nie partie dają podwyżki. One mogą jedynie stwarzać warunki do tego by było lepiej, ale droga do tego jest tak skomplikowana, że przypisywanie tego na własne konto to wielkie nadużycie.

Po ekonomi czas na Unię Europejską. Hasła powiązane ze sobą ściśle m.in. Przez fundusze europejskie, które szerokim strumieniem płyną do Polski. Trzeba jednak zauważyć, że to wcale nie zależało ani od rządu PiS, ani od tego co ten rząd chciał uczynić by było ich więcej. Bo tak naprawdę to nas w Unii Europejskiej się zaczęli bać. I to do tego stopnia, że przed każdym szczytem ustalano strategie na wypadek jakiegoś wybryku Polski. Tak jest, a wybryki były naszą specjalnością przez dwa lata od 2005 do 2007 roku. I to się mówiło, że wreszcie prowadzimy twardą politykę, która jest zupełnie inna od tej poprzedniej, pojmowanej jako polityka „na kolanach”. Tak więc wstaliśmy z kolan i wszyscy nas zauważyli, ale nie tylko. Zaczęli pokazywać palcami i odwracać się plecami... PiS twierdzi, że przyczynił się do zwiększenia absorpcji środków europejskich. Być może, za czasów działania w rządzie coś w tym zakresie się udało, ale pisanie że decyzją rządu 16 mld euro zostanie wydane bezpośrednio przez samorządy to znów jest nadużycie. Kiedy w styczniu 2006 roku rozmawiałem z ministrem gospodarki Grażyną Gęsicką, ona zapowiadała że te pieniądze mają być rzeczywiście skierowane do samorządów. Miał być zmieniony klucz decyzyjności o wydawaniu tych pieniędzy. Tymczasem, zamiast skierować tą decyzyjność właśnie tam, zwróconą do szczebla centralnego i w ostatnim czasie wiele decyzji o wydatkowaniu tych „samorządowych” pieniędzy zostało podjętych na szczeblu ministerialnym, lub wyższym. Przykład? A np. Lotniska w województwie podlaskim. Temat na poważny reportaż dziennikarski. W skrócie – decyzja o tym ile i jakie lotniska maja powstać i być sfinansowane z pieniędzy europejskich zapadła po słowach minister Gęsickiej, która stwierdziła, że lotniska to nie przystanki autobusowe. Tak więc, w regionie była szansa i nadzieja na trzy lotniska, a będzie tylko jedno. I takich przypadków w całej Polsce było wiele. Tak więc radość z bycia w UE i chluba dla PiS, za to co się na tym polu stało to chyba też nietrafiony argument. Zatrzymując się przy Unii Europejskiej trzeba podkreślić – o czym się nie mówiło, że rząd PiS korzystał z wcześniejszych decyzji, negocjacji i sukcesów poprzedniego rządu SLD, za rządów którego Polska weszła do UE. Od wiosny 2004 roku do jesieni 2005 roku rozpoczęły się wypłaty rent, dofinansowań i dotacji, których efekty właśnie dziś zaczynają być widoczne. No ale to już tak jest. Gdyby nie PiS, skorzystałby pewnie inny rząd, i też miałby się czym chwalić.

W sprawie gospodarki PiS ma do powiedzenia tylko tyle, że przez dwa lata rządów zmalało bezrobocie z 18 do 11,6 proc. oraz powstało 1,2 miliona miejsc pracy. No tak, a ciekawe ilu Polaków wyjechało z Polski? Za granicę wyjechali dobrze wykształceni za nasze pieniądze fachowcy, od robotników budowlanych, przez pielęgniarki i lekarzy do inżynierów. A u nas brakuje rąk do pracy, ale o tym już PiS nie pamięta. A gdyby tak powiedzieć, że politycy PiS nie mieli pojęcia o gospodarce i właśnie dlatego nic złego tu się nie stało. Mówili to przez te dwa lata eksperci i analitycy rynków finansowych i specjaliści od spraw gospodarczych. I co tu się dziwić, może mieli rację. A rozwój gospodarczy Polski, to przede wszystkim sukces Polaków, tych którzy tu zostali i tu robią swoje małe i większe biznesy. To oni tworzą sukces gospodarczy.

PiS chwali się też sukcesami w telekomunikacji. 30 proc. przyrost ilości telefonów komórkowych to już jest śmiech na sali. Tak jakby od Jarosława, czy Lecha Kaczyńskich, albo od Joachima Brudzińskiego lub Przemysława Gosiewskiego zależało to, że Polacy kupują telefony. Raczej bardziej od Kabaretu Mumio lub innych gwiazd sceny kabaretowej czy kulturalnej coś zależeć mogło, bo poprzez swoje reklamy z pewnością bardziej wpisywali się oni w przyrost zainteresowania dzwonieniem przez komórki, niż mogliby to zrobić politycy. I tu nie chodzi o partię. Absurdem jest to, że ktoś się czymś takim chwali, bo jeśli to robi to chyba ma nadzieję, że Polacy bez analizy faktów uwierzą w tą niezbyt udaną propagandę!

„Patriotyzm jutra” to według PiS coś co ma przyjąć sobie do serca każdy Polak, jeśli chce mówić o sobie – jestem patriotą. PiS mówi o projekcie, który został wdrożony, a ja raczej powiem, że projekt tylko w zarysie został nakreślony. I żeby było śmieszniej, wiele osób, obywateli Polski się z nim nie utożsamia, bo nie utożsamia się z samymi braćmi Kaczyńskimi. Nie przez to, że patriotyzm ich nie interesuje, ale właśnie przez wstręt do polityki i polityków. I nie dla tych polityków pewnie zostali w Polsce, by tu zostawiać podatki, krew, pot i wysiłek, a dla nas, sąsiadów, kolegów, cioć i babć oraz dzieci, dla nas wszystkich bez różnicy, bez względu na kolor skóry czy barwy polityczne.

No i wreszcie Euro 2012. To szansa, zdobyta rzeczywiście za rządów PiS, czy dzięki tym rządom? Chyba też nie do końca. No ale szansa jest, a co dalej? Poza szansą od kilku miesięcy nic, albo więcej – brak działań. Podjęto decyzję o budowie Stadionu Narodowego, ale mimo miesięcy dyskusji nie zdecydowano gdzie ma on stanąć, a co ważniejsze nie rozpoczęto procedur rozpoczynających tą wielką inwestycję. I co z tego, że są przepis przyspieszające proces powstawania inwestycji związanych z Euro, jak nie ma planu działań, który można by zrealizować. Wszelkie wizje od czasu „otrzymania szansy” nadal są wizjami. Powołano Komitet i kilka zespołów, które przez kilka miesięcy zrobiły niewiele.

Polska za rządów Prawa i Sprawiedliwości przeżyła dwa lata swojej świetności, jakiej nie było dotąd w naszym kraju po 1989 roku twierdzą twórcy projektu „Polska na dobrej drodze”. Pewnie coś w tym jest. Rzeczywiście w Polsce żyje się lepiej, ale także jest tu bardziej nerwowo, co się trochę kłóci z tym że jest bezpieczniej. Bo bezpieczniej to spokojniej, a spokojnie to przez te dwa lata nie było. Ciągłe targi polityczne, awantury, wchodzenie w koalicje z marnymi koalicjantami, powołania, odwołania, jeszcze raz powołania i akcje CBA to obraz tego spokoju i bezpieczeństwa. A przecież spokojne i bezpieczne życie wiąże się z przewidywalnością jutra i przewidywalnością tych, którzy nas otaczają, z którymi żyjemy, a z tym niestety było na bakier.

Czego nie było w „dobrej drodze” Polski pod rządami Prawa i Sprawiedliwości? Nic o drogach, które nie powstały. Nic o 3 milionach mieszkań, które nie zostały wybudowane. Nic o „Solidarnym Państwie” ani o „Tanim Państwie” - bo te projekty były niestety największym fiaskiem ekipy rządzącej. Nowe ministerstwa i stołki dla koalicjantów niestety zjadły obietnice PiSu. No ale to na życzenie Jarosława Kaczyńskiego, który przeliczył się w wielu swoich wizjach rozwoju Polski pod skrzydłami Prawa i Sprawiedliwości.

Pewnie, że są rzeczy, które się udały. PiS zmiótł ze sceny politycznej Ligę Polskich Rodzin i Samoobronę. Udało się też doprowadzić do marginalizacji lewicy, która w przedterminowych wyborach musiała szukać wsparcia u Demokratów. Udało się też Polakom otworzyć oczy, trochę przez mały przekręt – trzeba było nadenerwować nas wszystkich przez te dwa lata, by zmobilizować tych zdenerwowanych do udziału w wyborach. Ci, którzy mieli dość już rządów braci, powiedzieli „nie”, no ale to już mniej liczący się punkcik na koncie Jarosława Kaczyńskiego.

Tak sobie myślę, że „Polska na dobrej drodze” to miał być element propagandy powyborczej PiS. Oczywiście po wygranych wyborach do Sejmu i Senatu. A tu się niestety nie udało. Ktoś stwierdził, że skoro projekt jest, to i tak można powiedzieć i pokazać wszystkim, że w efekcie 2 lat rządów PiS Polska jest na dobrej drodze. Może Polska jest na dobrej drodze, ale jeśli jest to napewno nie dzięki PiS, tylko dzięki ciężkiej pracy milionów Polaków, którzy zagryzali często zęby i robili swoje nie przejmując się dwuletnimi cyrkami rządzących.

 

Jacek Babiel


 
- -
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę