Wyciągnięte z szafy - Łomża na mapie, czyli jak się reklamuje nasze miasto
Zbieg okoliczności, przypadek, a może niedoświadczenie wydawców. Dwie firmy w tym samym czasie w Łomży wydają "promocyjne" plany miasta. Jedno wydawnictwo z Łomży, drugie wydawnictwo z Bielsko-Białej. I tak przypomniało mi się, jak kiedyś oglądając podobny "promocyjny" plan spisałem uwagi na jego temat. Po przeczytaniu tekstu polecam zapoznanie się z obecnie wydanymi planami miasta Łomża.
Jakiś czas temu dostałem od pewnej znajomej plan miasta Łomża. Zaciekawiony oglądałem „folder” od zewnątrz. Na obwolucie (na samym środku) herb miasta, w lewym dolnym rogu biało czerwona tarcza Polski z umiejscowieniem Łomży w północno – wschodniej części. Natychmiast odwróciłem plan, aby zobaczyć rewers. Zdziwiłem się – na okładce reklamuje się bydgoska firma!. Już za chwilę wiedziałem, że ta firma to wydawca planu, który trzymałem w ręku. Czytając dalej zamieszczoną informację dowiedziałem się, że „all rights reserved” dla Urzędu Miejskiego w Łomży – co po polsku znaczy – wszelkie prawa zastrzeżone. „Wydawnictwo nie ponosi żadnej odpowiedzialności za aktualność informacji oraz treść reklam zamieszczonych na planie Miasta” – nie zastanawiałem się wówczas dlaczego ktoś zamieścił taki napis – dopiero później miało się okazać.
Otwieram plan. Z lewej strony tuż obok herbu miasta Łomża reklama zapraszająca turystów na biesiady rycerskie i hasło „przyjedź do Rynu!”. Zastanowiłem się przez chwilę – mieszkam w Łomży w zasadzie od dwudziestu kilku lat , przecież tu w pobliżu nie ma Rynu. Przeglądam więc dalej kolorowe reklamy i ciekaw tego, co zobaczę na planie miasta odwracam kredowany papier na drugą stronę. W prostokącie 67x48 centymetrów (w poziomie od A do H, w pionie od 1 do 6) wydawca „wtłoczył” – zdawałoby się wszystkie – ulice miasta. Główne ulice zaznaczone na czerwono, reszta – żółte. Bardzo dokładne oznaczenie kierunków dróg wylotowych z miasta. I tak wyjeżdżając Aleją Legionów w kierunku Konarzyc – Śniadowo, Ostrów Mazowiecka, Warszawa, natomiast w kierunku Piątnicy – wydawca się postarał i zaznaczył chyba wszystkie miejscowości jakie znalazł w pobliżu Łomży (w kolejności) – Piątnica, Suwałki, Augustów, Białystok, Ełk, Rajgród, Kolno, Pisz, Grajewo, Elżbiecin, Jeziorko Poniat. Pomijając kryteria jakie wydawca stosował przy wyborze nazw miejscowości muszę stwierdzić, że na pewno nie wie, że Jeziorko to zupełnie co innego niż Poniat i że wsie oddalone są od siebie co najmniej o 10 km.
Zaczynam dokładniej analizować informacje zawarte na planie miasta. Na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Gen. Władysława Sikorskiego widzę czerwoną plamę. Są to zapewne zaznaczone trójkąty widoczności. Próbuję porównać wielkość tego skrzyżowania z odległościami ulic Słowackiego i Broniewskiego – i cóż to – rzeczywiście skrzyżowanie jest większe niż odległość między tymi uliczkami. Pokusiłem się o sprawdzenie tego w rzeczywistości – okazuje się, jest to pewne przekłamanie – ale może Wydawca myślał, że i tak nikt tego nie zauważy. Pomijając niedokładności i niedbalstwo, które wynika z nieprawidłowego umieszczania opisów ulic i dzielnic (znaczne utrudnienie czytelności i przejrzystości opracowania) rzuciłem okiem na legendę: ratusz, którego nie ma na planie, policja – oznaczenie zazwyczaj używane jako znak parkingu i wreszcie PKP – oznaczenie dworca kolejowego. Przecież w Łomży od dawna nie ma dworca kolejowego, a może jest... Wiedzą to tylko Łomżyniacy.W zasadzie nie przeszkadza mi to, że plan ten został wydany przez wydawnictwo z innego miasta (choć można by wspomóc rodzimy „przemiał”) – tylko niech to będą opracowania na poziomie. W końcu dążymy do struktur europejskich i nie możemy tak się reklamować. Jeśli chcemy reklamować także innych – czemu nie?
Zachęcony reklamą, pojadę do Rynu obejrzeć biesiadę rycerską! Mam tylko nadzieję, że Wielki Komtur pozwoli przyjezdnemu z tak zacnej mieściny jak Łomża zasiąść do biesiadowania z damami i rycerzami.
(Tekst z sierpnia 2000 roku - pierwotnie ukazał się w Tygodniku KONTAKTY)