Nowy kandydat na prezydenta
Czy słowa Macieja Borysewicza „nie jest ważna osoba kandydata na prezydenta” oznaczają, że w kolejnych wyborach Platforma Obywatelska jako kandydata na prezydenta Łomży wystawi Jerzego Brzezińskiego?
Dlaczego nie?
PO, bez względu na to z kim, czy tylko z Solidarną Łomżą, czy jeszcze z jakimiś odwróconymi na platformianą koalicję radnymi, nadal nie ma jednoznacznego kandydata by go poprzeć w wyborach w 2010 roku. A więc może być tak, że do kolejnych wyborów łomżyńska Platforma nie wykreuje nowego, albo jeśli nie nowego, to pewnego kandydata na prezydenta, a wówczas trzeba będzie kogoś prosić. Bo przecież ani Maciej Głaz ani Jan Bajno chyba nie będą ze sobą konkurować, bo teraz w jednej drużynie grają. Receptą może zatem okazać się pan prezydent, który już przecież dwa razy wygrywał i to dość skutecznie, nie tylko z konkurentami z PO i Solidarnej Łomży.
Jak do tej pory, w ostatnich latach nikt z lewicy (której praktycznie w naszym mieście już nie ma) nie umiał zagrozić ani prawicy z PiSu ani liberałom z PO. Ale żeby było ciekawiej, walka o fotel prezydenta Łomży nie była i nie jest w zasięgu tej opcji od kilkunastu lat. Może dlatego, że region łomżyński jest nakierowany w stronę kościoła, który nadal ma tutaj ogromną władzę. Kiedyś złośliwcy mówili nawet, że to władza kościelna wybiera prezydenta w Łomży, ale jak pokazało doświadczenie ostatnich wyborów, partia wyraźnie faworyzowana przez niektórych księży i katolickie media też nie miała kandydata, który porwałby tłumy.
Czy pojawi się nowy kandydat na prezydenta z łomżyńskiej prawicy? Nie sądzę, myślę że znowu wystartuje poseł Lech Antoni Kołakowski. I jeśli w drugiej turze spotka się z Jerzym Brzezińskim, to znów przegra.
Trzecia kadencja
A dlaczego PO będzie prosić pana prezydenta by znów wystartował z jej listy? Bo już raz prosiła. Teraz jest inna sytuacja, klub PO ma 9 radnych. Do wyborów może będzie miał 11, a może i nie. Ale oprócz ilości radnych nic się nie zmieni. Nadal Po nie będzie rządzić w radzie, nie będzie też w opozycji. No, chyba że w opozycji, ale do samych siebie. Wówczas będzie potrzebny nowy kandydat, a najlepszy kandydat to sprawdzony kandydat.
Maciej Borysewicz, młody lider Platformy w Łomży twierdzi, że dopóki on jest szefem tych struktur, Brzeziński nie będzie kandydatem PO na prezydenta. Pytanie tylko, co się stanie kiedy rzeczywiście w najbliższych wyborach nie będzie pewniaka? Czy zarząd podlaskich struktur nie zechce poświęcić Borysewicza, tylko po to by zyskać pewnego – jak dotąd – Brzezińskiego?
Jacek Babiel