Liderzy pilnie poszukiwani
Jaki powinien być lider? Czy koniecznie młody? Nie koniecznie, ale na pewno energiczny, zaradny, przewidywalny i skuteczny. Skuteczność powinna być miarą i wykładnią jego działania w społeczności lokalnej.
Rozmawiałem ze znajomymi o tym, kto mógłby być kolejnym prezydentem Łomży. Niestety, każdy odpowiadał, że nie ma dobrego kandydata. Co wcale nie gwarantuje obecnemu prezydentowi Jerzemu Brzezińskiemu zachowania stanowiska. W poprzednich wyborach gdy o urząd prezydenta ubiegał się poseł Lech Kołakowski, mówiło się, że ten kandydat jest za słaby by konkurować z ówczesnym prezydentem. Jednak wyborcy zdecydowali, że obydwaj panowie spotkali się w drugiej turze wyborów, która porównywana była do wybierania mniejszego zła. Do dziś nie wiadomo, kto był złem większym.
Mówi się, że lista kandydatów zarówno na fotel prezydenta, jak i na mandaty radnych była słaba. To dlaczego nikt nie chce tego zmienić i „wystawić” mocnych kandydatów, a tym samym zaskoczyć wyborców? Ciągle pojawiają się prezesi firm, spółdzielni mieszkaniowych, dyrektorzy generalni albo naczelni, lub tacy, którzy tymi pierwszymi właśnie chcą zostać. Może to właśnie oni są najbardziej skuteczni.
Ciekawe wnioski nasuwa analiza wyników wyborczych kolejnych wyborów. Radnymi zostają ludzie, którzy zajmowali różne stanowiska. Rzadziej dostają się nikomu nieznani kandydaci. Są też spektakularne pomyłki związane ze zbieżnością nazwisk. W ostatnich wyborach do Rady Miasta Łomża złośliwi mówią, że głosowali na Grzymałę, ale tego, który był przeciwny budowaniu hipermarketów, a po wyborach okazało się, że inny Grzymała został Przewodniczącym Rady Miasta. Smutne musi być to nie tylko dla obu panów o tym samym nazwisku, ale także dla wszystkich nieświadomych wyborców. Którzy znów za dwa lata staną do urn.
Wracając do liderów, których ze świeczką szukać – można postawić tezę, że właśnie z takich powodów – jak ten przywołany wyżej – nikt liderem, społecznym animatorem zostać nie chce, by nie zostać pomylonym przypadkiem. Bo przecież na początku nazwisko, a potem funkcje, a później nie daj Boże oskarżenia... Z zazdrości, złości lub ot tak, bez przyczyny.
Problem z brakiem silnych jednostek nie dotyczy tylko Łomży. Brak liderów to nasz narodowy problem. Mamy kilku indywidualistów, którzy umieją porwać naród, a reszta nieudolnie ich tylko naśladuje. Bo przecież w liderowaniu nie ważne są chęci, tylko umiejętności. Można chcieć być liderem, a nigdy nim nie zostać, a można też nigdy nie chcieć nim być ale przez swoje działanie i skuteczność być nim na co dzień.
Pytanie co zrobić, by być skutecznym, porwać lud, przekonać go do siebie i zostać liderem? Jak działać efektywnie nie tylko na swoją korzyść, ale przede wszystkim na korzyść społeczności którą się reprezentuje? I co zrobić, by liderów było więcej, by ludzie chcieli być liderami, w dobie nie tylko kryzysu finansowego, ale kryzysu przewodniczenia?
Za dwa lata wybory samorządowe do rady miasta, wybory prezydenckie, potem parlamentarne, wcześniej do Europarlamentu – ilu nowych potencjalnych kandydatów na liderów znowu zobaczymy? Tego nie wiadomo. Wiadomo jedynie to, że po tych wszystkich wyborach, jak zwykle na placu boju zostaną jednostki, i to będą te jednostki, które już dawno znamy. A więc co, znów nie będzie odważnych? Czas pokaże.
Jacek Babiel
