Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

Pod koniec roku 2007 w chwili, gdy łomżyński klub znów znalazł się prawie na dnie pojawiła się mała iskierka nadziei na wyprowadzenie klubu na prostą. Pomysłem na reperację miało być „Partnerstwo na rzecz ŁKS Browar Łomża”. Niestety okazało się, że dla kogoś główną przeszkodą powstania partnerstwa jest jego twórca, Maciej Zajkowski.

Niestety, ktoś chyba stwierdził, że ten pan się do tego najwyraźniej nie nadaje i to nic, że to partnerstwo to głównie jego pomysł. Więcej, pomysł to za mało, bo zawsze, gdy jest pomysł trzeba jego realizacji. A w tym przypadku realizacja to połączenie w jedno trzech grup interesów. Miasto Łomża, główny sponsor – Browar Łomża i lokalni biznesmeni jako grupa zasilająca budżet klubu i drugoligowej drużyny.

Wszystko wyglądało pięknie, przynajmniej na początku. Trzy strony miały podpisać porozumienie, by ratować klub i rozbitą drużynę. W zanadrzu był już nowy trener, który prawie się zgodził na pracę w Łomży, no i co najważniejsze na początku roku miało być podpisane porozumienie. Owe „Partnerstwo” według działaczy miało być ostatnim sposobem na ratowanie klubu. I właśnie z taką propozycją działacze udali się do Miasta. Tam mimo wcześniejszych ustaleń okazało się, że nie ma woli podpisania porozumienia, które miałoby nie tyle umocnienie samego porozumienia, ale także miało przyczynić się do zwiększenia wpływów finansowych z kasy miasta. Niestety okazało się, że „Porozumienia” być nie może choćby dlatego, że jakoś dziwnie przy tym temacie pojawił się np. Maciej Zajkowski (jeden z głównych autorów „Partnerstwa”). Oczywiście nikt oficjalnie tego powiedzieć nie chce i nikt nie przyzna, że to główny powód wycofania się z tego niedoszłego porozumienia. Ale trzeba stwierdzić jasno, że 20 grudnia podczas spotkania z biznesmenami przedstawiciel Urzędu Miasta w Łomży Krzysztof Choiński (wiceprezydent miasta) zadeklarował chęć współpracy i wsparcia ŁKS. Wówczas na spotkaniu takie wsparcie zadeklarowali także łomżyńscy biznesmeni. Niestety sam prezydent nie mówił o udziale w Partnerstwie, ale większość z obecnych tam biznesmenów tak zrozumiało te deklaracje.

Tak, więc chyba sam Zajkowski, który chciał ratowania klubu, wymyślając „Partnerstwo” stał się głównym powodem niezdecydowania jednego z partnerów, którzy mieli porozumienie podpisać. Browar był zainteresowany i zainteresowanie podtrzymał, grupa biznesmenów z Łomży także, a Miasto zrobiło krok do tyłu. Albo i nie zrobiło, bo rzeczywiście nie było akceptu głównego prezydenta w sprawie udziału w Partnerstwie, a tylko domysły...

Tymczasem początek roku dał nowe światło na zdarzenia w klubie. Okazuje się, że nadal klub ma wysokie zobowiązania, które musi spłacić, a tu jest problem. Miasto nie chce wchodzić w finansowanie klubu chyba dlatego, że musiałoby wreszcie konkretnie zająć się tematem. Samo finansowanie wyjazdów nie było do tej pory problemem i tak może być nadal według tego, co deklaruje Łukasz Czech z biura prasowego relacjonując stanowisko prezydenta Łomży. Dziwne nie jest to, że się zmienia zdanie, a raczej to, że dzieje się to w sytuacji wcześniejszego deklarowania pomocy. Bo jak odczytać ten krok?

Owszem, wyjaśnieniem może być to, że znów słychać o długach w klubie. I ten argument może być racjonalny, ale jeśli tak to, dlaczego rzuca się propozycje, deklaracje bez pokrycia? A skoro jest jak jest, to nadchodzi czas podjęcia ostatecznej, poważnej, męskiej decyzji.

Albo rzucamy to wszyscy w diabły i nie zajmujemy się klubem, miasto nie angażuje się w prace ŁKS, przestaje finansować i „wspomagać” bez względu na to jak to się odbywało do tej pory. Albo może warto stworzyć wreszcie sportową spółkę akcyjną z udziałem i pod nadzorem miasta, które do spółki wniesie choćby tylko stadion. Spółka zajmie się zarządzaniem majątkiem i generowaniem zysków, z których opłaci szkółki młodzieżowe, z których potem będzie czerpać zasoby kadrowe dla drużyny seniorów (dziś w pierwszym składzie ŁKS ciężko się doszukać łomżyniaków). Albo zostawiamy wszystko tak jak do tej pory było, a klub niech sam zarządza tymi pieniędzmi, długami i piłkarzami. Tylko prawdopodobnie wcześniej, czy później to się i tak rozpadnie, bo znów nie będzie kontroli nad tym, na co i jak wydawane są pieniądze, znowu będzie mało, znowu miasto będzie musiało dokładać, znowu jakiś Maciej Zajkowski czy inny biznesmen porwie się na ratowanie klubu w sytuacji wręcz beznadziejnej, a komuś się to nie spodoba.

Miasto Łomża nie chce się angażować w coś nad czym nie będzie miało kontroli (chodzi o wydawanie pieniędzy), ale to nie powinno dziwić nikogo. Bo tak samo jak sponsor mały, czy duży, każdy chce mieć kontrolę nad wydawanymi lub oddawanymi pieniędzmi. Tylko gdzie w takim razie jest przyjaźń i chęć wsparcia? Jak ktoś chce pomóc to szuka porozumienia, a tego znów zabrakło. Były niedomówienia, pomówienia i oskarżenia o błędy i chęć zbicia kapitału politycznego. Niestety.

Jacek Babiel


 
- -
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę