Via Baltica – nie wiadomo którędy!
Znowu odżyła sprawa trasy Via Baltica. W Łomży spotkali się samorządowcy, przedstawiciele GDDKiA oraz prezydenci Ostrołęki, Łomży, Białegostoku, Augustowa i innych miast zainteresowanych przebiegiem tej trasy właśnie przez te miasta. Czy to spotkanie może rozpocząć nowy etap negocjacji w sprawie ustalenia przebiegu tej trasy?
Jeszcze dziś nie wiadomo, czy była to jedynie przygrywka do nadchodzących wyborów, czy może rzeczywiście początek wspólnych działań różnych łomżyńskich środowisk w jednej, lokalnej sprawie. Jeśli to kiełbasa wyborcza, to szybko to zobaczymy, bo nie będzie kontynuacji działań, a jeśli prawdziwa chęć działania, to niebawem powinniśmy być świadkami kolejnych inicjatyw. Bo mimo wielu słów o potrzebie rozwoju województwa podlaskiego wypowiedzianych na konferencji „Via Baltica – system komunikacyjnych rozwiązań na drogach nr 61 i S8”, mimo licznych głosów o potrzebie zrównoważonego rozwoju i równomiernej rozbudowy sieci komunikacji drogowej w województwie pamiętać trzeba o tym, że Białystok jest stolicą województwa. Ta stolica niebawem stanie się obszarem metropolitalnym. Nawet jeśli będzie to tylko formalna metropolia to właśnie to miasto ma swoich reprezentantów, liderów, którzy dbają o interesy w taki sposób, że trudno powiedzieć, że tego nie robią skutecznie. I o to chodzi. Dotychczas w Łomży, przynajmniej w sprawie Via Baltica nie było chyba nikogo, kto rozpocząłby rozmowy, albo próby negocjacji, tak by przybliżyć ten region w stronę trasy szybkiego ruchu.
Tym razem mocny akcent mógł być powiedziany wyraźnie, tu w Łomży. Można było powiedzieć, że rozwój województwa podlaskiego to nie tylko rozwój Białegostoku, ale powiedział to tylko starosta ostrołęcki Stanisław Kubeł. Prezydent Łomży mógł żądać realizacji obietnic Rządu, które mówiły o dążeniu do wyrównywania szans w Unii Europejskiej, a za takie wyrównywanie możnaby uważać zwiększenie sieci transportowej w województwie podlaskim. Kolejna teza - Via Baltica przez Łomżę to możliwość zwiększenia szans regionu. Dwa ekspresowe kanały transportowe i alternatywa – rozłożenie ruchu w województwie podlaskim na dwie trasy, to wybór dla tranzytu i turystów którędy lepiej, szybciej i wygodniej jechać. Kolejna sprawa to ekonomiczne aspekty realizacji inwestycji związane z kosztami budowy trasy Via Baltica – wariant „białostocki” dłuższy o kilkadziesiąt kilometrów od wariantu „łomżyńskiego”, co przekłada się na kilkaset milionów Euro, które można spożytkować na rozwijanie sieci drogowej w województwie. I przede wszystkim, Via Baltica przez Łomżę to zakończenie sprzeczki na temat tego czy budować drogę przez Rospudę (zyskuje Augustów – zmniejszenie ruchu przez miasto, trasa szybkiego ruchu w pobliżu Augustowa i dodatkowo Ełku). Ale o tym nie było zbyt dużo. Organizatorzy raczej robili dobrą minę i uśmiechali się do przedstawicieli GDDKiA, podkreślając pokojową atmosferę.
Szkoda, że na zakończenie nie było dobitnych wniosków, które zapoczątkowałyby kolejny krok. Ten krok w kierunku powstania np. grupy lobbingowej, swego rodzaju grupy nacisku złożonej z przedstawicieli samorządów miast i gmin zainteresowanych powstaniem trasy na ich terenie. Wówczas, taka grupa, stałaby się być może słyszalnym w całej Polsce głosem – jednym głosem, który zgodnie mówiłby o tym co się dzieje w zakresie tworzenia infrastruktury drogowej. Ten głos być może byłby alternatywą dla szeptów, których do tej pory nikt raczej nie słyszał. O potrzebie lobbingu mówił zwłaszcza prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej.
Zabrakło czegoś konkretnego, większego akcentu – takiego, który usłyszałaby cała Polska. Organizatorzy mogli np. zaapelować do wszystkich, którzy chcą budowy dróg w Polsce o to by założyli w swoich samochodach niebieską wstążeczkę, która by była znakiem rozwiązania problemu doliny Rospudy za pomocą „wariantu łomżyńskiego”, który omija dolinę. To by był sygnał, że akcja jest wyrazem poparcia tych, którzy chcą rozwiązania problemu drogowego, przez polityków kreowanego na problem dotyczący niemożliwości budowy dróg. Do udziału w tej akcji można by zaprosić nie tylko kierowców ciężarówek, ale zwłaszcza Warszawiaków i wszystkich turystów, którzy na Mazury i z Mazur jeżdżą przez Łomżę. W końcu, można by zaprosić mieszkańców Unii Europejskiej do poparcia naszego apelu o realizację trasy Via Baltica przez Łomżę po to by ominąć Rospudę. Można było wezwać polityków do zakończenia dezinformacji mającej na celu okłamywanie społeczeństwa, że przeciwnikami budowy dróg są ekolodzy, że ekolodzy blokują rozwój drogowy Polski. W rzeczy samej nie chodziło przecież o kontrowersję, ale o jasny znak, że ten problem, Via Baltica to nie tylko wojenka regionalna między miastem powiatowym, a stolicą województwa. Chodziło o nagłośnienie sprawy i stworzenie podkładu pod kolejne dyskusje na temat rozwoju dróg w regionie.
Chociaż argumentów padło wiele, to jasno nie padły postulaty z tego terenu. Padły tylko pytania o możliwość doprowadzenia drogi krajowej nr 61 do rangi drogi ekspresowej, ale już dziś wiadomo, że w najbliższym czasie może to być niemożliwe.
Mam taką nadzieję, że może to nie jest tylko kampania wyborcza? Może rzeczywiście to początek, a nie koniec trasy Via Baltica na łomżyńskiej ziemi? Teraz trzeba tylko działać. Wspólnie, razem.
Jacek Babiel