Powrót do przyszłości
Trzynaście lat od tamtych wakacji wcale nie tak wiele zmieniło się w naszym mieście. Wówczas, latem 2007 roku wydawało się, że Łomża ma szansę na niesamowity impuls rozwoju. Te nadzieje przyniosła zawierucha polityczna, której następstwem były wybory parlamentarne.
Dziś w 2020 roku, sto lat od Cudu nad Wisłą i od tamtych dni kiedy to obrona Łomży przyczyniła się do zwiększenia sukcesu obrony polskiej stolicy, chce się powiedzieć, że wówczas, w 2007 roku, zabrakło tych żołnierzy. Mowa o żołnierzach-posłańcach, którzy już bez karabinów gotowi byliby walczyć o Łomżyńskie Ziemie. I choć mowa o walce, to bardziej potrzebna Łomżyńskiej Ziemi wówczas była wola porozumienia niż rzeczywistej walki i konfrontacji. Brakowało w ówczesnej Łomży ludzi gotowych ponieść trud działania o wspólne interesy mieszkańców tego miasta.
Miasto przez 13 lat od boomu budowlanego, jaki był w 2007 roku nie rozwinęło się terytorialnie tak jak można było prognozować. Ówczesne władze miejskie nie zauważyły, że na rynku zwłaszcza mieszkaniowym było bardzo duże zainteresowanie pozyskiwaniem nowych mieszkań. Władze nie umiały wykorzystać zainteresowania terenami budowlanymi (inwestycyjnymi) tak, by przyczynić się do rozwoju i powiększenia Łomży, nie umiały wpływać na spółdzielnie mieszkaniowe w ten sposób, by przyczynić się do zwiększenia ilości mieszkań, co z kolei mogło być impulsem do zaludniania Łomży. Skorzystały za to takie miasta jak Kolno, Grajewo czy Zambrów, które dziś na równi z Łomżą mogłyby starać się o tytuł stolicy województwa. Miasta te przez ostatnie trzynaście lat zwiększyły objętość terytorialną i zanotowały znaczny przyrost ludności. Oprócz ludności i wzrostu przedsiębiorczości trzeba zauważyć, że to właśnie tam powstały pierwsze obwodnice. To Kolno, Grajewo i Zambrów wiodą dziś prym i są przodującymi miastami spośród miast byłego województwa łomżyńskiego.
A z Łomży niestety, tak jak przed trzynastu laty, nadal uciekają młodzi ludzie. Po studiach prawie nikt już nie wraca, gdyż to miasto tak jak kiedyś nie jest miastem szansy dla młodych ludzi. Tu w polityce i w przedsiębiorczości dominują raczej ludzie zaawansowani wiekowo. Sprawdziło się powiedzenie, że Łomża staje się miastem opuszczonym, miastem emerytów i rencistów. Sprawdziły się przepowiednie czarnego scenariusza, który mówił o tym, że do Łomży nie ma co wracać, bo tu i tak nie ma szans na realizację własnych ambicji, własnych marzeń i planów. Łomża przez te kilkanaście lat przestała już być miastem perspektyw. Jak się okazało, możliwości rozwoju nie trwają wiecznie, a to, że wówczas sytuacji nie potrafił nikt wykorzystać, dziś jest tak jak było można to przewidzieć.
Przez 13 lat w Łomży prawie nikt nie umiał sięgać po pieniądze z UE skierowane do sektora turystyki. Nie było chyba takich potrzeb, bo i nikt z rządzących tym miastem, radni ani parlamentarzyści nie widzieli tu możliwości rozwoju turystyki. Nie było wsparcia dla mieszkańców, więc infrastruktura turystyczna nie powstawała. Szumne plany budowy bulwarów nadnarwiańskich, które miały być zaczątkiem zaplecza turystycznego nadal pozostają obietnicą wyborczą, hasłem, na które nabierani są za każdym razem wyborcy.
Nadal też nie ma jednolitej wizji rozwoju, tworzy się za to plany, które i tak nie mają szans na realizację, przede wszystkim dlatego, że tak jak przed laty brakuje w tym mieście inicjatywy, zarówno mieszkańców jak i zarządców miasta. A posłowie, jak zwykle, cisi i nieznani raczej na Wiejskiej ani w okręgu wyborczym nie mają nic do powiedzenia i nadal sterowani są przez swoich marszałków partyjnych z regionu. Szkoda, bo to miasto i ta ziemia potrzebowała wówczas wyraźnej postaci, może nawet kontrowersyjnej, takiej, która by potrafiła z niczego coś uczynić. Tak jak np. ówczesny poseł, a potem minister Przemysław Gosiewski, który zasłynął w całej Polsce ze skutecznego działania na rzecz własnego regionu wyborczego (peron we Włoszczowej). Szkoda, że Łomża nie miała od lat tak wyrazistych liderów, którzy zadbaliby o jej rozwój. Jak wiele by się mogło zmienić wówczas w 2007 roku i później, gdyby tylko ktoś wiedział jak jest dzisiaj.
Jacek Babiel