W sprawie Rospudy czy Via Baltica?
Referendum w sprawie budowy obwodnic, czy może w sprawie budowy konkretnej obwodnicy, a może w sprawie trasy Via Baltica? Oto jest pytanie. Część polityków próbuje nam wcisnąć teorię, że referendum dotyczy tylko sprawy obwodnicy przez Rospudę. Czy tak jest rzeczywiście?
Cała Polska dowiedziała się, że województwo podlaskie to jedyne województwo, w którym politycy nie umieli się porozumieć i wspólnie wyłonić zarząd województwa, który miał sprawnie kierować województwem. Zaraz po tych doniesieniach, z naszego województwa – tym razem w cały świat – poszła wiadomość, że oto na tym terenie politycy chcą budowy obwodnicy na terenie, który jest cenny przyrodniczo – nie tylko dla Polski. Czy tak jest, że skoro teren jest cenny, unikalny, to już nic tam nie można zrobić? A może można, tylko wymagało by to głębszego zastanowienia, konsultacji i prac specjalistów, być może spoza Polski. Bo przecież w różnych krajach, na całym Świecie buduje się obwodnice i autostrady w pobliżu terenów cennych przyrodniczo, a jakoś dziwnie u nas są z tym problemy.
Ale wracając do doliny Rospudy, to najbardziej z całego zamieszania, wywołanego przez ekologów i polityków skorzystał Augustów i tereny do niego przyległe. Od jakiegoś czasu do doliny Rospudy ciągną z całej Europy turyści, którzy chcą zobaczyć tą unikalną rzekę i dolinę. Ale jak zwykle są też minusy tego zainteresowania. Największym nadal, bezsprzecznie pozostaje brak obwodnicy miasta, przez które codziennie mkną setki tirów.
I jak tu rozwiązać ten problem? Prawo i Sprawiedliwość znalazło sposób. Działacze zebrali podpisy i pełniący obowiązki organów województwa Jarosław Schabieński rozpisał lokalne referendum. W referendum mamy się opowiedzieć – jak mówią politycy – o przebiegu obwodnicy Augustowa przez Rospudę. Jak mówią, wynik referendum ma wskazać, czy mieszkańcy województwa podlaskiego są za budową obwodnic, czy nie.
A w rzeczywistości wcale nie będziemy decydować tylko o tym, czy jesteśmy za budową obwodnic. Bo o to nie trzeba pytać mieszkańców województwa. Chyba wszyscy są za. I, żeby było ciekawiej, referendum nie odpowie na pytanie, czy chcemy obwodnicy Augustowa. Bo gdyby tak było, to pytanie referendalne brzmiało by np. tak: czy jesteś za budową obwodnicy przez dolinę rzeki Rospuda – odpowiedź tak lub nie, wskazałaby na rzeczywiste preferencje mieszkańców na ten temat.
Ponadto pytanie referendalne nie daje możliwości wyboru wariantu przebiegu drogi, obwodnicy. I to jest uzasadnione, bo danie takiej możliwości wybierającym prawdopodobnie uruchomiłoby kolejne protesty osób, które chciałyby jeszcze innych wariantów.
Biuletyn Informacji Publicznej wskazuje, że Zarządzenie osoby pełniącej funkcję organów samorządu województwa – Sejmiku Województwa Podlaskiego z 13 kwietnia 2007 roku dotyczy przeprowadzenia referendum wojewódzkiego w sprawie przebiegu obwodnicy Augustowa. Zatem dlaczego mieszkańcy województwa mają odpowiadać na pytanie: "Czy jest pan/pani za utrzymaniem lokalizacji przebiegu obwodnicy Augustowa w ciągu drogi krajowej S8, określonej w planie zagospodarowania przestrzennego województwa podlaskiego (...), zgodnie z projektem zatwierdzonym decyzją wojewody podlaskiego?". Podkreślam w ciągu drogi S8.
Referendalna zagadka
O co chodzi w tym pytaniu? Czy tylko o Augustów i obwodnicę tego miasta? A może chodzi o to by mieszkańcy województwa podlaskiego opowiedzieli się za przebiegiem drogi Via Baltica w ciągu drogi S8, która w planie zagospodarowania przestrzennego województwa podlaskiego w każdym miejscu mówi o przebiegu: Warszawa – Białystok – Augustów – Suwałki – granica z Litwą.
Szef rządu będąc w Suwałkach powiedział, że referendum w sprawie Rospudy zdecyduje o tempie rozwoju kraju. Czy rzeczywiście? Jeśli to ma być przykład, że można wszędzie i zawsze wybudować wszystko, to trudno się z premierem Kaczyńskim nie zgodzić. Bo tak w rzeczywistości w województwie podlaskim powinny być już dawno conajmniej dwa konkretne ciągi komunikacyjne na miarę XXI wieku. A dzięki ciągłym kłótniom w naszym województwie autostrady nie widać, a perspektywy nawet nie dają nadziei.
Konsekwencje
Niektórzy kandydaci do sejmiku wojewódzkiego namawiają do bojkotu referendum. Ale jeśli łomżyniacy nie zagłosują, wówczas zdecydują mieszkańcy innych regionów województwa. I argument o frekwencji przekładającej się na ważność referendum wcale nie jest taki dobry. Przypomnieć tu warto referendum w Łomży, gdzie mieszkańcy mieli zdecydować o tym czy są za budową hipermarketu u zbiegu ulic Zawadzkiej i Sikorskiego. Przecież w tamtym referendum nie wzięło udziału nawet 30 proc. uprawnionych do głosowania, a zwolennicy tej budowy mówili później, że 80 proc. głosujących opowiedziało się za budową hipermarketu w tamtym miejscu.
Biorąc pod uwagę małe zainteresowanie polityką i nadchodząącymi wyborami można prognozować, że referendum zanotuje jeszcze mniejszą frekwencję niż same wybory do sejmiku. Zatem mieszkańcy Łomży i ziemi łomżyńskiej, którzy powiedzą „nie” w referendum, mogą przyczynić się do fiaska całego referendum. Jest to oczywiście hipoteza. Głos na "tak" i argumentowanie, że to "tak" dla budowy obwodnic jest chyba przesadą.
Podpowiedź
Ale dla rozjaśnienia umysłu każdego wyborcy i niezdecydowanych – których nie brakuje – zachęcam do lektury planu zagospodarowania przestrzennego województwa podlaskiego, który został zatwierdzony przez wojewodę podlaskiego, na który powołuje się pytanie referendalne „w sprawie Rospudy”. By łatwiej było podjąć decyzję o tym jak głosować polecam lekturę planu i uważne przeczytanie pytania referendalnego.
Powiedzieć "tak", czy "nie", iść i głosować, czy może bojkotować? To już każdy sam musi zdecydować.
Jacek Babiel