Znowu barwy śmierci
23 stycznia 2008r. wieczorem pod Mirosławcem w wypadku samolotowym ginie 20 żołnierzy pilotów. Prezydent Lech Kaczyński znów ogłasza żałobę narodową, trzydniową. A ja znów jestem po stronie przeciwników tej żałoby
Wcale nie dlatego, że żołnierzy nie lubię. Przeciwnie, sam chciałem kiedyś być żołnierzem pilotem, ale jak to w życiu bywa nie wszyscy wszystko mogą. Tak więc z ziemi pozostało mi tylko podziwianie samolotów i podniebnych akrobatów, którzy jak w każdym zawodzie mają swoje wyzwania i swoje niebezpieczeństwa. Jak się okazało po tym wypadku, nawet uvczestnictwo w konferencji o bezpieczeństwie lotów nie było w stanie uchronić ich od tragicznej śmierci.
Żałoba dla jednych rzecz osobista, dla innych tylko na pokaz, lub jak kto woli na interes, lub dla interesu - niestety
Ale wypadek wypadkiem, są i będą. U nas jak zwykle takie sytuacje są wykorzystywane przez polityków i świat dziennikarski do robienia punktów. Politycy prześcigają się w kondolencjach, chcą pokazywać się na miejscu katastrofy i flesze zbierać na siebie, a dziennikarze jak dziennikarze robiąc swoje podnoszą oglądalność kanałów nadających na żywo. Komentują wszyscy, ci którzy wiedzą co to lądowanie na kopercie i ci co F-16 od MIGa-29 nie odróżnią. Ale to jeszce nic. Bo nie chodzi o to by się znać tylko o to by mówić, być w szkiełku lub na foto w gazetach, a katastrofa wiadomo, skupia na sobie uwagę mediów.
I tym razem też tak było, więc scenariusz jak z instrukcji. A to, że kłótnie nad trumnami sobie politycy urządzili - nic to, dla niektórych.
Śmieszne to było, jak pracownik kancelarii prezydenta znów miał pretensje do premiera, że prezydent za późno dowiedział się o katastrofie. Jak to się stać mogło, że w godzinę po katastrofie prezydent nieświadom sytuacji i jej powagi wylatuje z kraju, a o wypadku dowiaduje się dopiero w Chorwacji? Wiadomo.
Tusk, Tuska wina i przez Tuska ten bałagan w procedurach. A wogóle, jak premierem był Jarosław Kaczyński, to prezydent wiedział wszystko. To nic, że słuchacze RMF FM o katastrofie wiedzieli kilkanaście minut później, a TVN 24 też podawał komunikaty.
Niestety znów potwierdziła się teza, że Tusk i ekipa nie chce współpracować z prezydentem, a to że jego ludzie chcieli się do głowy państwa dodzwonić to ściema. Nie uwierzyli w bilingi MON ludzie prezydenta, musieli swoje przedstawić. Istny cyrk, ajk to głupota się szerzy, a oskarżenia o to że ktoś dzonił, a się nie udało, nie dodzwonił bo coś tam itd.
Jak zwykle my pokazaliśmy jakimi jesteśmy wielkimi cynikami. Nasz interes najważniejszy, a rodziny pilotów, niech opłakują w spokoju podniebnych skrzydlatych, którzy już więcej chmur nie doznają.
Żałoba się skończyła, tylko smród pozostał. Pewnie do kolejnej żałoby narodowej.
Jacek Babiel