A można było wygrać
Gdyby nie my, nie byłoby sprawy Tomasza Lipca – mówi Adam Hofman. Inni politycy z PiS mówili, gdyby nie my nie byłoby sprawy doktora G., Leppera, potem Kaczmarka, a później Sawickiej. Tak więc największe szczęście Polski w ostatnich czasach, to był PiS. Gdyby nie oni, co to by było?
Potem był minister Kaczmarek, oskarżony o pomoc Lepperowi, jako człowiek „układu” praktycznie został utopiony w oskarżeniach. Czy był niewinny? Ja tego nie wiem i myślę, że wielu Polaków się do dziś zastanawia, jak to było z tym Kaczmarkiem. Jaka była jego rola w doniesieniu, czy przecieku informacji o akcji CBA mającej na celu złapanie ministra Leppera?
Był też człowiek z kancelarii prezydenta RP, który miał handlować narkotykami. Sprawę ujawniono i w ramach propagandy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił o tym, że jest to element naprawy państwa, bo nie ukrywa się afer nawet na najwyższych szczeblach władzy. Tak więc, handlarz narkotyków był - można powiedzieć – chlubą PiSowskiej propagandy.
Przed samymi wyborami była Sawicka, która pokazana została w czasie przekazywania łapówki. To było tydzień przed wyborami parlamentarnymi, które są zazwyczaj walką o władzę w państwie.. Politycy tłumaczyli, że to nie ma związku z nagonką polityczną na PO, której posłankę złapano w sidła zachłanności. Może i nie, ale jestem przekonany, że Polacy to tak zrozumieli. Potem, po wyborach sam premier Kaczyński mówił, że to był błąd, że przed wyborami ta sprawa została ujawniona, ale tak szczerze muszę stwierdzić – to już nie nasz Polaków problem., tylko pana premiera. Przed, czy po wyborach – co za znaczenie ma jakieś tam ujawnienie korupcyjnej akcji, złapania posłanki na przestępstwie. Ano, jak się okazało, sprawa ta miała znaczenie, i to bardzo duże w ostatecznych wynikach wyborów – zwłaszcza dla rządzącej ekipy PiS.
Chwilę przed tym, jak PiS przegrało wybory, chwilę przed sprawą Sawickiej, Polska przypomniała sobie o doktorze G., który też oskarżony był o wiele wykroczeń i przestępstw, a zwłaszcza o łapownictwo. Minister Ziobro swego czasu mówił nawet, że nikt przez tego pana życia pozbawiony już nie będzie – to było po aresztowaniu tego doktora. Doktor potem wyszedł z aresztu, a kilka dni przed wyborami ujawniono nagrania z ukrytych kamer. Na tych filmach doktor brał od pacjentów podarunki, które według prezentujących były łapówkami. I może były, ale zamiast przysłużyć się – PiSowi – nagrania chyba odwróciły się przeciw tej partii.
Bezsprzeczne są fakty naganności działań niezgodnych z prawem. Niezgodne jest to, że łapownictwo się szerzy i godne uwagi jest przeciwdziałanie tej patologii. Dziwne jednak zarazem jest to, kiedy i jak ujawnia się sprawy, które ewidentnie wykorzystywane były politycznie. Dziwne zapewne jest też to, że zajmuję się sprawami z pogranicza kryminału i że sugeruję iż polityka może decydować o tym kto kiedy, kogo i gdzie aresztuje, a potem jak i kiedy to wykorzystuje w grze politycznej.
Nieładne to było, ale mimo tego, można było wygrać. To znaczy PiS mógł wygrać. Potrzeba było tylko ujawnić sprawę byłego ministra sportu Tomasza Lipca, na przykład na trzy dni przed wyborami. Potem trzeba by tylko w całej Polsce ogłosić, że ekipa rządząca przymknęła i ma dowody na „swojego”, co jest świadectwem walki IV Rzeczpospolitej z korupcją i patologiami. Media publiczne, które pokazywały konferencję CBA w sprawie Sawickiej mogły to samo zrobić z Lipcem. Potem jeszcze premier mógłby wygłosić przemówienie – orędzie. Dwa dni przed wyborami ogłosić sukces walki z „układem”, a minister Ziobro wspierając premiera zdobywałby kolejne punkty dla PiS. Tak być mogło, ale przecież ani prokuratura, ani CBA nie jest i nie była uzależniona od polityki, tak więc takie sugerowanie, to też nadużycie! Tak się nie stało, bo przecież prokuratura i CBA są niezależne politycznie!
A, mogło być tak, że aresztowanie byłego ministra sportu przed wyborami to mógł jednak być kłopot dla PiS, bo wówczas konkurencja mogłaby to wykorzystać. Mógłby to być taki „bonus” na zakończenie w prezencie dla opozycji. Ale tak nie było, bo PiS pewnie się tego przestraszyło. Tego chyba nikt nie przewidział, ale dzięki Lipcowi Prawo i Sprawiedliwość mogło wygrać wybory.
Jest jeszcze inna wersja, może Lipiec miał być czymś w rodzaju deseru po wyborach. Tak na potwierdzenie linii przyjętej przez rządzącą PiS, która łapie i zamyka nawet swoich. Ale wyborów PiS nie wygrało.
A można było.
Jacek Babiel